Żelazny Król
03:47Hej. Wiecie co jest największą zaletą książki, ale może być także jej wadą - zakończenie. Bardzo łatwo zepsuć świetną powieść kiepskim zakończeniem, lub z przeciętnej historii stworzyć fundament do czegoś większego. Nie może ono zdradzać za wiele. Musi być odpowiednio wyważone.
Jest jeszcze druga ważna kwestia- początek. Kiedy jest nudny to po prostu odechciewa nam się czytać i często odkładamy książkę półkę nie zdając sobie sprawy jak interesująco może się rozwinąć i że jeszcze większe zaskoczenie może przynieść zakończenie.
Idealnym przykładem książki gdzie początek jest kiepski, a zakończenie genialne jest własnie Żelazny król, książka, którą dzisiaj dla Was zrecenzuje, albo przynajmniej spróbuje :)
Megan zawsze czuła się obca: w domu, odkąd zaginął jej ojciec, i w szkole, gdzie nie ma żadnych przyjaciół poza Robem. Zna go od zawsze, ale nie wie, że jej wesoły kumpel nie jest zwykłym chłopakiem...W dniu jej szesnastych urodzin – w dniu, w którym stanie się coś strasznego - Rob wyjawi jej prawdę, która odkryje przed nią świat, którego istnienia nie przeczuwała, i miłość, o jakiej nie śniła. Bo przeznaczeniem Megan jest odegrać rolę w wojnie magicznych królestw, powstrzymać zło, jakiemu nie odważy się sprzeciwić żaden elf, i dokonać wyboru pomiędzy dwoma śmiertelnymi wrogami: swoim najlepszym przyjacielem a mrocznym księciem, który może wolałby widzieć ją martwą niż pozwolić jej dotknąć swego lodowatego serc.
"Każda wojna niesie ze sobą ofiary."

"A ja uśmiechnęłam się, widząc ich emocje tak wyraźnie, jakby były pięknym obrazem - niebieski smutek, szmaragdową nadzieję, szkarłatną miłość. Byliśmy połączenie, wszyscy. Nikt, elfy, bogowie ani nieśmiertelni nie mogli tego zmienić."
Jak już pisałam na początku rozpoczęcie książki było słabe. Czytając pierwsze strony książki nie opuszczało mnie wrażenie deja vu. Na szczęście to uczucie zniknęło bardzo szybko, akcja zaczęła się rozwijać, bohaterowie robili się coraz bardziej ciekawi, otoczenie stawało się coraz bardziej interesujące. Świat elfów jest niesamowity- nie sądziłam, że tak mi się spodoba. Władzę bijącą od króla elfów czuło się bardzo wyraźnie, wszyscy byli mu posłuszni.
"Utrata wspomnień to jak utrata części duszy"
A końcówka, niby wszystko wydaje się w porządku, a tu nagle BUM! zupełne zaskoczenie. Autorka zrobiła nam wodę z mózgu. Dosłownie. Gdy przeczytałam ostatnią stronę nie wiedziałam co mam robić. Czy płakać? Czy krzyczeć? Dawno żadna książka nie wywołała we mnie takich emocji i pewnie dlatego Żelazny Król stał się jedną z moich ulubionych pozycji. I mimo słabego początku otrzymała bardzo wysoką ocenę.
Na zakończenie chcę dodać, że na pewno przeczytam kontynuację, ponieważ muszę się dowiedzieć jak ta historia potoczy się dalej.
OCENA KSIĄŻKI 9/10
2 komentarze
Fajna K
OdpowiedzUsuńKsiążka :D
OdpowiedzUsuń